Najlepiej było oddać arabię saudyjską i pobliskie kraje arabom, w ich interesie byłoby sprzedawać potem swoją ropę na zachód. Nie byłoby zamachów terrorystycznych, idiotycznej wojny w iraku i tylko amerykanie musieliby przesiąść się z samochód z silnikiem 6-litrowym do tych z 2-litrowym.

To nie jest odp na moje pytania ( ............................ )

1) prawdopodobnie nie ma odpowiedniej ilości wykształconych obywateli Arabii do takiej pracy
2) to nie byli zwykli Amerykanie tylko każdy z nich był agentem FBI
więc raczej potrafią sie posługiwać bronią ;)

tak jak kolega mówi, potrzebują wykształconą kadre znającą sie na rzeczy, a wśród arabów takiej po prostu prawie nie ma...

nawet na pracuj.pl wystarczy spojrzeć...

http://www.pracuj.pl/OfertyPracy/WynikiProste.aspx?PageMethod=search&PN=2&ROP=20 &C=-1+&R=17+&CT=-1+&P=-1

to jest tylko(!) druga strona ofert zagranicznych... 10 ofert pracy dla wykształconej kadry do bodajże rafinerii w Katarze

dokladnie - tam 1/3 ludzi to analfabeci, tylko nieliczni studiuja, a poniewaz kraj przez ostatnie dziesieciolecia piekielnie wzbogacil sie na ropie jest tam niesamowity rynek pracy. Tam nie tylko zatrudnia sie Amerykanow ale ludzi z calego swiata. Do niedawna Hindusow, Pakistanczykow czy Filipinczykow zatrudniano tylko do najgorzej platnych prac porzadkowych a teraz z braku rak do pracy te nacje zaczynaja byc zatrudniane rowniez do prac biurowych, gdzie potzrebne sa dyplomy uniwersyteckie.

A odnosnie zycia w compoundach ("zachodnich osiedlach") obecnie coraz wiecej osob w tych compoundach to Saudyjczycy z zachodnimi paszportami. I chociaz wynajem apartamentu na miescie kosztuje w skali roku okolo 20.000 SAR, a w compoundzie 120.000 SAR - to i tak sa dlugie listy oczekujacych. Saudyjczycy nawet wyjezdzaja do pracy specjalnie do Stanow, Kanady czy Australii na 5-7 lat, tyle tylko zeby dostac obywatelstwo i wracaja do Arabii i wtedy maja mozliwosc zamieszkania na takim osiedlu.